on-line: 1 gości: 1 użytkowników: 0
dzisiaj: 41 ogółem: 9016522 licznik od: 09.02.2006 |
|
autor: Lena, dodał 2012-10-26 13:54 | komentuj |
Naczytałam się sporo w sieci na temat pestek moreli, B-17 w walce z rakiem. Czy ktoś może ma jakieś doświadczenia? Dla zainteresowanych jeden z artykułów: http://www.klubeuropa.pl/dokument/T... |
autor: INES, dodał 2012-10-26 15:27 | komentuj |
Ja jem je podczas remisji teraz. Nie wiem do końca jaki ma to udział w podtrzymaniu remisji, ale obok tych badań trudno przejść obojętnie.
+0 |
ja jem je w trakcie chemioterapii ale przyznam, że robię to dość nieregularnie i muszę nad sobą popracować:)
+0 |
autor: Rodzynka, dodał 2012-10-26 21:30 | komentuj |
> O 21:02, dnia 2012-10-26 ewaimi napisał(-a): > ja jem je w trakcie chemioterapii ale przyznam, że robię to dość nieregularnie i muszę nad sobą popracować:)
Radzę powiedzieć o tym lekarzowi, bo możesz sobie zaszkodzić. Ja na początku leczenia zapytałam mojego lekarza o medycynę niekonwencjonalną. Powiedział, że nie ma nic przeciwko, pod warunkiem, że nie stosuję jej podczas chemioterapii - niektóre składniki mogą wejść w reakcję z cytostatykami. Podał przykład zielonej herbaty, która zmniejsza działanie jednego ze składników chemii aż czterokrotnie. Mam duży zapas tych pestek, ale czekam aż będę po leczeniu i wtedy na pewno będę zażywać profilaktycznie.
+0 |
Rodzynka , masz rację, należy pytać lekarza, ja w trakcie chemii zacząłem pić ziła przeciw ziarnicy Ojca Klimuszki no szkoda słów co się ze mną działo, powiedziałem to lekarzowi natychmiast kazał odłożyć , zaznaczył że po leczeni mogę tego spróbować, teraz 15-mcy po jakoś boję się sięgnąć po te ziółka a z pestkami to bym może spróbował tylko gdzie kupić pewne może ktoś z Was wie, pozdrawiam
+0 |
autor: Syringa, dodał 2012-10-27 17:57 | komentuj |
> O 13:54, dnia 2012-10-26 Lena napisał(-a): > Naczytałam się sporo w sieci na temat pestek moreli, B-17 w walce z rakiem. Czy ktoś może ma jakieś doświadczenia? > Dla zainteresowanych jeden z artykułów: http://www.klubeuropa.pl/dokument/T...
Nie stosuję i nie zamierzam. Jakoś nie przekonują mnie te artykuły. Bardziej kojarzą mi się z zabobonami, niż fachową wiedzą. Już sam początek artykułu powinien wzbudzać podejrzenia, co do tego, że to doktor medycyny prowadził badania, gdyż lekarze nie używają w odniesieniu do wszystkich nowotworów złośliwych BŁĘDNEGO sformułowania rak. Ba, gdyby to rzeczywiście naukowiec prowadził badania to już na samym początku napisałby na jakim nowotworze się skoncentrował, gdyż różnorodność nowotworów jest ogromna i nie ma substancji (leku), która leczyłaby wszystko. Cała reszta artykułu to pomieszanie z poplątaniem pojęć. Czyli zjazd po równi pochyłej, co widać gdy przestanie się patrzeć życzeniowo, a zacznie używać rozumu. To coś takiego jak oszukiwanie emerytów na różnego rodzaju prezentacjach. Chcecie być nabici w butelkę to bierzcie. To wasz wybór.
+0 |
autor: Syringa, dodał 2012-10-27 18:13 | komentuj |
By nie być gołosłowną podam przykład radonazy. Oto co piszą nasi cudotwórcy: „Normalne komórki naszego organizmu zawierają enzym zwany rodanazą (obecnie stosowana nazwa: tiosiarczan transulfurazy), który "neutralizuje" amigdalinę: po prostu nie pozwala on na uwolnienie rodnika cyjanowego”
Rzeczywiście jest taki enzym, który detoksykuje cyjanowodór, ale gdyby nasze komórki potrafiły to co sugeruje artykuł, to dawni truciciele nie stosowaliby go na człowieku, bo byłby nieskuteczny. A oto fakty naukowe:
Jak wiadomo cyjanowodór i jego sole należą do najsilniejszych toksyn. Wykazują one silne powinowactwo do układu żelazowo-porfirynowego enzymów oddechowych. Blokują więc funkcję enzymów oddechowych. Cyjanowodór może łączyć się z hemoglobina tworząc cyjanohemoglobinę, niedysocjującą do hemoglobiny. Niektóre zwierzęta gospodarskie narażone na działanie cyjanowodoru pochodzącego z roślin (np. koniczyna, liczne trawy), wykształciły ciekawy mechanizm detoksykacji: CN- + S — enzym rodanaza ——> CNS- Enzym rodanaza przekształca więc jon cyjankowy w tiocyjanian za pomocą siarki odłączonej od kwasu beta-merkaptopirogronowego HSCH2COO2H. Tę reakcję detoksykującą wykorzystuje się także podczas ratowania zatrutych osób cyjankami. Dożylnie podaje się 50 ml 30% tiosiarczanu sodu. Tiosiarczan (25% roztwór) używany jest również do płukania żołądka w razie zatrucia droga pokarmową: CN- + Na2S2O3 ---> CNS- + Na2SO3
Wniosek jest taki, że to co piszą to bzdura bo nasze komórki nie zneutralizują cyjanowodoru, no chyba, że ktoś jest bydlęciem :) i tak jest ze wszystkim co tam piszą. P.S. Nawet do metabolizmu dołączyli duchowość - to jest dopiero sztuka!
+0 |
autor: Grabooss, dodał 2012-10-29 19:40 | komentuj |
> O 18:13, dnia 2012-10-27 Syringa napisał(-a): > By nie być gołosłowną podam przykład radonazy. Oto co piszą nasi cudotwórcy: „Normalne komórki naszego organizmu zawierają enzym zwany > rodanazą (obecnie stosowana nazwa: tiosiarczan transulfurazy), który "neutralizuje" > amigdalinę: po prostu nie pozwala on na uwolnienie rodnika cyjanowego” > > > Rzeczywiście jest taki enzym, który detoksykuje cyjanowodór, ale gdyby nasze komórki potrafiły to co sugeruje artykuł, to dawni truciciele nie stosowaliby go na człowieku, bo byłby nieskuteczny. A oto fakty naukowe: > > Jak wiadomo cyjanowodór i jego sole należą do najsilniejszych toksyn. Wykazują one silne powinowactwo do układu żelazowo-porfirynowego enzymów oddechowych. Blokują więc funkcję enzymów oddechowych. Cyjanowodór może łączyć się z hemoglobina tworząc cyjanohemoglobinę, niedysocjującą do hemoglobiny. > Niektóre zwierzęta gospodarskie narażone na działanie cyjanowodoru pochodzącego z roślin (np. koniczyna, liczne trawy), wykształciły ciekawy mechanizm detoksykacji: > CN- + S — enzym rodanaza ——> CNS- > Enzym rodanaza przekształca więc jon cyjankowy w tiocyjanian za pomocą siarki odłączonej od kwasu beta-merkaptopirogronowego HSCH2COO2H. > Tę reakcję detoksykującą wykorzystuje się także podczas ratowania zatrutych osób cyjankami. Dożylnie podaje się 50 ml 30% tiosiarczanu sodu. Tiosiarczan (25% roztwór) używany jest również do płukania żołądka w razie zatrucia droga pokarmową: > CN- + Na2S2O3 ---> CNS- + Na2SO3 > > Wniosek jest taki, że to co piszą to bzdura bo nasze komórki nie zneutralizują cyjanowodoru, no chyba, że ktoś jest bydlęciem :) i tak jest ze wszystkim co tam piszą. > P.S. > Nawet do metabolizmu dołączyli duchowość - to jest dopiero sztuka!
+0 |
autor: szybownik69, dodał 2012-10-29 21:07 | komentuj |
> O 18:13, dnia 2012-10-27 Syringa napisał(-a): > By nie być gołosłowną podam przykład radonazy. Oto co piszą nasi cudotwórcy: „Normalne komórki naszego organizmu zawierają enzym zwany > rodanazą (obecnie stosowana nazwa: tiosiarczan transulfurazy), który "neutralizuje" > amigdalinę: po prostu nie pozwala on na uwolnienie rodnika cyjanowego” > > > Rzeczywiście jest taki enzym, który detoksykuje cyjanowodór, ale gdyby nasze komórki potrafiły to co sugeruje artykuł, to dawni truciciele nie stosowaliby go na człowieku, bo byłby nieskuteczny. A oto fakty naukowe: > > Jak wiadomo cyjanowodór i jego sole należą do najsilniejszych toksyn. Wykazują one silne powinowactwo do układu żelazowo-porfirynowego enzymów oddechowych. Blokują więc funkcję enzymów oddechowych. Cyjanowodór może łączyć się z hemoglobina tworząc cyjanohemoglobinę, niedysocjującą do hemoglobiny. > Niektóre zwierzęta gospodarskie narażone na działanie cyjanowodoru pochodzącego z roślin (np. koniczyna, liczne trawy), wykształciły ciekawy mechanizm detoksykacji: > CN- + S — enzym rodanaza ——> CNS- > Enzym rodanaza przekształca więc jon cyjankowy w tiocyjanian za pomocą siarki odłączonej od kwasu beta-merkaptopirogronowego HSCH2COO2H. > Tę reakcję detoksykującą wykorzystuje się także podczas ratowania zatrutych osób cyjankami. Dożylnie podaje się 50 ml 30% tiosiarczanu sodu. Tiosiarczan (25% roztwór) używany jest również do płukania żołądka w razie zatrucia droga pokarmową: > CN- + Na2S2O3 ---> CNS- + Na2SO3 > > Wniosek jest taki, że to co piszą to bzdura bo nasze komórki nie zneutralizują cyjanowodoru, no chyba, że ktoś jest bydlęciem :) i tak jest ze wszystkim co tam piszą. > P.S. > Nawet do metabolizmu dołączyli duchowość - to jest dopiero sztuka!
.... no cóż, już chyba starożytni mówili że co jest trucizną a co nie decyduje ilość - weźmy na przykład potas - zastrzyk z roztworem potasu zatrzymuje serce a jednak bez pewnej ilości w organiźmie my ludzie przenosimy się na tamten świat. A co do pestek ja czasami zjadam ich 30 dziennie i żyje.
+0 |
autor: Syringa, dodał 2012-10-31 19:11 | komentuj |
> .... no cóż, już chyba starożytni mówili że co jest trucizną a co nie decyduje ilość - weźmy na przykład potas - zastrzyk z roztworem potasu zatrzymuje serce a jednak bez pewnej ilości w organizmie my ludzie przenosimy się na tamten świat. A co do pestek ja czasami zjadam ich 30 dziennie i żyje.
Znam to powiedzenie Paracelsusa (nawiasem mówiąc pomyliłeś epoki :)) i zgadzam się z nim. Dlatego też nie piszę, że jedząc pestki zatrujesz się. Mogę nawet podać przykłady ludów, które z cyjankiem mają styczność codziennie (maniok). W tym momencie, gdybym stosowała demagogię "fachowców" od pestek, stwierdziłabym, że właśnie z tego powodu tak krótko żyją. Przykład z rodanazą (nawiasem mówiąc w pierwszym akapicie pomyliłam się w nazwie) oraz cyjankiem podałam by pokazać, że niemożliwe jest to co opisują, a wiara w ich terapię jest bezpodstawna. Bo jak można wierzyć osobom które: - o amigdalinie/letrilu/witaminie B17 kłamią - o betaglukozydazie kłamią - o rodanazie i cyjanku kłamią - o kwasie benzoesowym kłamią - o metabolizmie, biodostępności i reakcjach zachodzących w naszych organizmach fantazjują niemiłosiernie - a lekarze i naukowcy z nich tacy, jak ze mnie mistrzyni olimpijska.
To niewiarygodne, jak wielu ludzi pomimo tego się nabiera!
Reasumując: Skoro na pewno nie da Ci to ochrony przed nowotworem, spytaj siebie po co to jesz? Jeżeli jesz, ponieważ lubisz smak pestek to w porządku. Gusta są różne. Lecz jeśli robisz to w ramach ochrony przeciwnowotworowej, lub co gorsza leczenia choroby - to cóż - sam siebie oszukujesz (w tym drugim przypadku już niedługo). Pozdrawiam zajadając się orzechami laskowymi. Smaczniejsze są :)
+0 |
autor: Truskawa, dodał 2014-04-24 19:53 | komentuj |
> O 19:11, dnia 2012-10-31 Syringa napisał(-a): > > > .... no cóż, już chyba starożytni mówili że co jest trucizną a co nie decyduje ilość - weźmy na przykład potas - zastrzyk z roztworem potasu zatrzymuje serce a jednak bez pewnej ilości w organizmie my ludzie przenosimy się na tamten świat. A co do pestek ja czasami zjadam ich 30 dziennie i żyje. > > Znam to powiedzenie Paracelsusa (nawiasem mówiąc pomyliłeś epoki :)) i zgadzam się z nim. Dlatego też nie piszę, że jedząc pestki zatrujesz się. Mogę nawet podać przykłady ludów, które z cyjankiem mają styczność codziennie (maniok). W tym momencie, gdybym stosowała demagogię "fachowców" od pestek, stwierdziłabym, że właśnie z tego powodu tak krótko żyją. > Przykład z rodanazą (nawiasem mówiąc w pierwszym akapicie pomyliłam się w nazwie) oraz cyjankiem podałam by pokazać, że niemożliwe jest to co opisują, a wiara w ich terapię jest bezpodstawna. > Bo jak można wierzyć osobom które: > - o amigdalinie/letrilu/witaminie B17 kłamią > - o betaglukozydazie kłamią > - o rodanazie i cyjanku kłamią > - o kwasie benzoesowym kłamią > - o metabolizmie, biodostępności i reakcjach zachodzących w naszych organizmach fantazjują niemiłosiernie > - a lekarze i naukowcy z nich tacy, jak ze mnie mistrzyni olimpijska. > > To niewiarygodne, jak wielu ludzi pomimo tego się nabiera! > > Reasumując: Skoro na pewno nie da Ci to ochrony przed nowotworem, spytaj siebie po co to jesz? Jeżeli jesz, ponieważ lubisz smak pestek to w porządku. Gusta są różne. Lecz jeśli robisz to w ramach ochrony przeciwnowotworowej, lub co gorsza leczenia choroby - to cóż - sam siebie oszukujesz (w tym drugim przypadku już niedługo). > Pozdrawiam zajadając się orzechami laskowymi. Smaczniejsze są :)
"Jeżeli jesz bo lubisz smak pestek to w porządku" - z tym się niezgodzę. Bo można sobie poważnie zaszkodzić. Mi moja hematolog zabroniła przyjmować jakieś "cudowne" suplementy. Ja akurat pytałam o flavon. A jeśli chodzi o B17 to wystarczy mi to, że terapia witaminą b17 może doprowadzić do zatrucia cyjanowodorem http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrow... A cytując poniższą stronę : " Dotychczasowe badania kliniczne na chorych z zaawansowaną nieuleczalną chorobą nowotworową nie wykazały pozytywnych skutków działania tego preparatu." http://vitalia.pl/artykul395_Natura...
+0 |
autor: Truskawa, dodał 2014-04-24 19:55 | komentuj |
> O 19:53, dnia 2014-04-24 Truskawa napisał(-a): > > O 19:11, dnia 2012-10-31 Syringa napisał(-a): > > > > > .... no cóż, już chyba starożytni mówili że co jest trucizną a co nie decyduje ilość - weźmy na przykład potas - zastrzyk z roztworem potasu zatrzymuje serce a jednak bez pewnej ilości w organizmie my ludzie przenosimy się na tamten świat. A co do pestek ja czasami zjadam ich 30 dziennie i żyje. > > > > Znam to powiedzenie Paracelsusa (nawiasem mówiąc pomyliłeś epoki :)) i zgadzam się z nim. Dlatego też nie piszę, że jedząc pestki zatrujesz się. Mogę nawet podać przykłady ludów, które z cyjankiem mają styczność codziennie (maniok). W tym momencie, gdybym stosowała demagogię "fachowców" od pestek, stwierdziłabym, że właśnie z tego powodu tak krótko żyją. > > Przykład z rodanazą (nawiasem mówiąc w pierwszym akapicie pomyliłam się w nazwie) oraz cyjankiem podałam by pokazać, że niemożliwe jest to co opisują, a wiara w ich terapię jest bezpodstawna. > > Bo jak można wierzyć osobom które: > > - o amigdalinie/letrilu/witaminie B17 kłamią > > - o betaglukozydazie kłamią > > - o rodanazie i cyjanku kłamią > > - o kwasie benzoesowym kłamią > > - o metabolizmie, biodostępności i reakcjach zachodzących w naszych organizmach fantazjują niemiłosiernie > > - a lekarze i naukowcy z nich tacy, jak ze mnie mistrzyni olimpijska. > > > > To niewiarygodne, jak wielu ludzi pomimo tego się nabiera! > > > > Reasumując: Skoro na pewno nie da Ci to ochrony przed nowotworem, spytaj siebie po co to jesz? Jeżeli jesz, ponieważ lubisz smak pestek to w porządku. Gusta są różne. Lecz jeśli robisz to w ramach ochrony przeciwnowotworowej, lub co gorsza leczenia choroby - to cóż - sam siebie oszukujesz (w tym drugim przypadku już niedługo). > > Pozdrawiam zajadając się orzechami laskowymi. Smaczniejsze są :) > > "Jeżeli jesz bo lubisz smak pestek to w porządku" i "Dlatego też nie piszę, że jedząc pestki zatrujesz się." - z tym się nie zgodzę. Bo można sobie poważnie zaszkodzić. Mi moja hematolog zabroniła przyjmowania "cudowny" suplementów i specyfików. Ja akurat pytałam o flavon. I nie pozwoliła go brać. A jeśli chodzi o B17 to wystarczy mi to, że "terapia witaminą b17 może doprowadzić do zatrucia cyjanowodorem" http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrow... > A cytując poniższą stronę : " Dotychczasowe badania kliniczne na chorych z zaawansowaną nieuleczalną chorobą nowotworową nie wykazały pozytywnych skutków działania tego preparatu." > http://vitalia.pl/artykul395_Natura...
+0 |
> O 13:54, dnia 2012-10-26 Lena napisał(-a): > Naczytałam się sporo w sieci na temat pestek moreli, B-17 w walce z rakiem. Czy ktoś może ma jakieś doświadczenia? > Dla zainteresowanych jeden z artykułów: http://www.klubeuropa.pl/dokument/T...
Pestki moreli zawierają faktycznie wit B17 (amigdalinę), jest ona obecna w ok 1400 różnych roślinach jadalnych. Znajdziesz ją w nasionach jabłka, w nasionku śliwki (po rozłupaniu skorupy), gorzkich migdałach i wieli wielu innych.
Żeby zrozumieć działanie tej substancji trzeba trochę czasu poświęcić na czytanie - sądząc po wpisach niektórych forumowiczów poniżej, zostało to zrobione "po łbach". Temat tej substancji opracowywałem prawie rok. Po tym jak mój Ojciec został zdiagnozowany z rakiem płuc na 3 tyg przed śmiercią. Dodam tylko, że przez pół roku był "leczony" na grypę i grypopodobne przez "lekarzy".
Cytostatyki faktycznie mogą różnie zareagować, to może być i prawda, nigdy nie wiadomo jaka zajdzie reakcja.
Odnośnie działania - tak działa to, dlatego jest zwalczane przez niektóre środowiska.
Choroba nowotworowa jest stanem całego organizmu, do takiego chorego należy podejść holistycznie a nie na zasadzie narośl - wycinamy i po problemie. Nieprawda nie po problemie. Jest to tylko usunięcie objawu, jeśli się da. Przyczyna tkwiąca w środowisku (niewłaściwa dieta, używki,stres, ekspozycja na toksyny czy to środowiskowe czy to z pożywienia) działająca na organizm, obciązająca go w taki sposób, że produkuj wadliwe (kancerogenne, zmutowane) komórki, w dalszym ciągu nie została usunięta.
+0 |

| poczytajcie dokladnie o b17 ja nie zamierzam mimo namow stosowac tego . skutki zatrucia cyjanowodorem sa chyba gorsze niz nasza zz a przy duzej ilosci tego b17 moze wystapic.. Tyle ja mam w temacie
+0 |
> O 10:30, dnia 2014-09-07 Zombiradok napisał(-a): > poczytajcie dokladnie o b17 ja nie zamierzam mimo namow stosowac tego . skutki zatrucia cyjanowodorem sa chyba gorsze niz nasza zz a przy duzej ilosci tego b17 moze wystapic.. Tyle ja mam w temacie
Starej daty ziarniacy zapewne pamiętają chemioterapię schematu MOPP , jeden ze składników tego schematu to pochodna cyjanowodoru (kwas pruski), M-Mustargen czyli inaczej iperyt(kwas pruski). Związki te przyczyniają się także do powstawania u zwierząt nowotworów, głównie raka płuc i chłoniaków.U osób leczonych iperytem azotowym występuje zwiększone ryzyko zachorowania na nowotwory wtórne (czego przykładem jestem ja , dowalenie do Hodkina chłoniaka anaplastycznego)
+0 |
autor: hmhm, dodał 2015-07-28 20:42 | komentuj |
> "Jeżeli jesz bo lubisz smak pestek to w porządku" - z tym się niezgodzę. Bo można sobie poważnie zaszkodzić. Mi moja hematolog zabroniła przyjmować jakieś "cudowne" suplementy. Ja akurat pytałam o flavon. A jeśli chodzi o B17 to wystarczy mi to, że terapia witaminą b17 może doprowadzić do zatrucia cyjanowodorem http://www.poradnikzdrowie.pl/zdrow... > A cytując poniższą stronę : " Dotychczasowe badania kliniczne na chorych z zaawansowaną nieuleczalną chorobą nowotworową nie wykazały pozytywnych skutków działania tego preparatu." > http://vitalia.pl/artykul395_Natura...
Ciekawi mnie to jak to jest, pestkami się zatruje a chemia jest ok - bo leczy, no tak ale i zabija (przecież to tez trucizna) - cos pokrętna ta wasza logika...
+0 |
> O 22:58, dnia 2014-09-09 Tomaszek napisał(-a): > > O 10:30, dnia 2014-09-07 Zombiradok napisał(-a): > > poczytajcie dokladnie o b17 ja nie zamierzam mimo namow stosowac tego . skutki zatrucia cyjanowodorem sa chyba gorsze niz nasza zz a przy duzej ilosci tego b17 moze wystapic.. Tyle ja mam w temacie > > Starej daty ziarniacy zapewne pamiętają chemioterapię schematu MOPP , jeden ze składników tego schematu to pochodna cyjanowodoru (kwas pruski), M-Mustargen czyli inaczej iperyt(kwas pruski). Związki te przyczyniają się także do powstawania u zwierząt nowotworów, głównie raka płuc i chłoniaków.U osób leczonych iperytem azotowym występuje zwiększone ryzyko zachorowania na nowotwory wtórne (czego przykładem jestem ja , dowalenie do Hodkina chłoniaka anaplastycznego) Tomaszek przeoczyłem ten wpis, ja w 85 roku byłem leczony tym schematem, pierwsza wznowa po 2 latach druga po 23 ale ta sama postać, po jakim okresie u Ciebie to nastąpiło, tak z ciekawości pytam, pozdrawiam
+0 |
autor: Pierrot, dodał 2015-08-21 19:11 | komentuj |
> O 13:54, dnia 2012-10-26 Lena napisał(-a): > Naczytałam się sporo w sieci na temat pestek moreli, B-17 w walce z rakiem. Czy ktoś może ma jakieś doświadczenia?
Tak, siora gryzła pestki moreli oraz B-17. Niestety, po krótkiej remisji (skutek oficjalnego leczenia chemioterapią+naświetlaniem w szpitalu) nastąpiła progresja. Teraz próbuje coraz to nowych, wymyślnych lekarstw sprowadzanych z zagranicy, ale i tak co jakiś czas napomyka, że chyba umrze szybciej niż ja i nasza matula, a może nawet babunia. Nie zdecydowała się na przeszczep bo to może zabić na miejscu. Szkoda. Coraz trudniej uwierzyć nam w absolutną skuteczność jakiegokolwiek leczenia. Pewnie, że można się jakoś lepiej poczuć, ubezpieczyć zawczasu różnymi działaniami przed czającym się bólem nowotworowym, bo to już zbadany i sprawdzony efekt, że same objawy można znieść prawie każdą rośliną.
+0 |
Wypowiedzi na forum dyskusyjnym zawierają indywidualne zdanie ich autorów, jeśli nie zgadzasz się z czymś - masz pełne prawo do wypowiadania się. Każdy autor odpowiada za swoje odpowiedzi. Forum dyskusyjne w serwisie ziarnica.pl nie jest miejscem pozwalającym na diagnozy medyczne, może pomóc rozwiać Twoje wątpliwości jednak nie zastąpi fizycznego kontaktu z lekarzem - jeśli masz jakiekolwiek wątpliwości to zanotuj je i skonsultuj ze swoim lekarzem prowadzącym. Ziarnica.pl ma charakter czysto informacyjny i nie jest związana finansowo bądź w jakikolwiek inny sposób z żadnym ośrodkiem medycznym, firmą farmaceutyczną, dystrybutorem leków, paraleków, cudownych soczków czy też organizacjami zajmującymi się "pomocą" chorym na ziarnicę. Utrzymuje się z prywatnych środków. Jeśli chcesz pomóc w jego rozwoju kliknij tutaj. |
|